Od 70 lat we wrześniu spotykają się w Lublinie byli więźniowie KL Lublin, czyli niemieckiego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Teraz pozostali już nieliczni, wśród nich najwięcej jest tych, którzy byli wtedy dziećmi i do obozu trafili wraz z rodzicami podczas wysiedleń z Zamojszczyzny. Pamięć o tamtych strasznych czasach obozowych nie odchodzi jednak w zapomnienie. Dużą rolę odgrywa tu Państwowe Muzeum na Majdanku. Pamięć historyczną kultywuje też Szkoła Podstawowa nr 32 im. Pamięci Majdanka i parafia pw. św. Maksymiliana Kolbe, na której terenie znajduje się były obóz koncentracyjny.
Uroczystość Pamięci Więźniów Majdanka w niedzielę 20 września 2015 rozpoczęła się Mszą św. w kościele parafialnym. Przewodniczył jej ks. prałat Władysław Kowalik, były więzień obozu na Majdanku. Trafił tam wraz z rodziną w 1943 r. jako pięciolatek. Wraz z nim Mszę św. odprawili: ks. proboszcz Marek Sapryga i ks. kanonik Zenon Ziomek. Wśród uczestników uroczystości byli dawni więźniowie, dyrekcja Muzeum na Majdanku, dyrekcja i młodzież SP nr 32 z pocztem sztandarowym, harcerze „Zawiszy”. Śpiewał parafialny chór Carilion pod dyr. Marek Mróz.
Ks. Władysław przypomniał w homilii, że uroczystości wspomnieniowe wpisują się w obchody różnych wydarzeń września 1939 r., tak tragicznego dla naszej Ojczyzny. Wyraził nadzieję, że Majdanek nie stanie się tylko pamiątką historyczną, muzeum cierpienia i miejscem kolejnych obchodów, ale pozostanie także miejscem modlitwy. Podziękował ks. proboszczowi Markowi Saprydze za kontynuację dzieła czuwania nad miejscem śmierci tysięcy niewinnych ludzi. Podkreślił z naciskiem, że winniśmy być wierni słowom św. Jana Pawła II, jakie wypowiedział 9 czerwca 1987 r. w tym miejscu, by Majdanek stanowił „memento dla wszystkich pokoleń, że człowiek nie może stać się dla człowieka katem, że musi pozostać dla człowieka bratem”. To niezwykle ważne zadanie, szczególnie teraz, gdy próbuje się wybielać oprawców i zakłamywać historię, próbując winą za holokaust obarczyć naród polski. – Zło nie jest winą Boga – powiedział ks. Władysław, – to człowiek nie zachowuje Bożego prawa. (…) By społeczeństwo było normalne, potrzebna jest wiara i moralność. Tylko na tym może człowiek zbudować szczęśliwe życie.
Po Eucharystii, w czasie konferencji, dyr. Danuta Olesiuk z Państwowego Muzeum na Majdanku przypomniała historię zebrania prochów pomordowanych w 1947 r. i budowy Mauzoleum w miejscu, gdzie jeszcze tuż przed wyzwoleniem obozu (22 lipca 1944 r.) Niemcy rozstrzeliwali więźniów. Tam odbywają się różne uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni niemieckich.
Wśród słuchaczy obecna była duża grupa członków Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. Druhna dr Zenobia Kitówna mówiła o pomocy, jaką harcerze i harcerki organizowali, początkowo dla żołnierzy września, a potem, w ramach struktur Armii Krajowej, dla więźniów Majdanka oraz prowadzenie ochronek dla dzieci, przede wszystkim przesiedleńców z terenów przyłączonych do III Rzeszy. Pomoc żywnościowa była głównym zadaniem harcerskim.
Dwa razy w tygodniu kilka furmanek przywoziło do obozu jedzenie przygotowane przez druhny – tysiące litrów zupy i zebrany chleb – co pozwoliło wielu ludziom przeżyć gehennę obozową. Druhna Zenobia przypomniała, że w czasie Wigilii 1943 r. więźniowie dzięki harcerzom otrzymali 3,5 tys. paczek żywnościowych, 3 tys. litrów barszczu i 2 tys. litrów klusek z makiem. W każdej z paczek była przystrojona maleńka choineczka. Stanowiło to nie tylko wsparcie żywnościowe, ale i duchowe, tak ważne w nieludzkich warunkach obozowych. Ta działalność potrzebna była także tym, którzy nieśli pomoc. Wiedzieli bowiem, że są komuś potrzebni. Mogli swoją bezsilność, wymuszoną przez okupanta, zrekompensować „kroplą” pomocy podaną na Majdanku.
Po odmówieniu modlitwy Anioł Pański udano się pod Mauzoleum na Majdanku, gdzie złożono kwiaty i zapalono znicze, a ks. Władysław poprowadził modlitwę w intencji ofiar nienawiści.
relacja: Ewa i Tomasz Kamińscy